SZTUCZNY ODCHÓW SZCZENIĄT czyli
KIEDY SZCZENIE STAJE SIĘ "DZIECKIEM HODOWCY"
Kiedy decydujemy się na krycie naszej suki, na zostanie hodowcą, zakładamy że wszystko będzie przebiegało zgodnie z planem - tak jak opisują to książki. Wyobrażamy sobie bezproblemową ciążę, poród bez komplikacji przy którym jedynie nasza pomoc ogranicza się do czuwania nad suką oraz łatwe odchowanie szczeniąt, którymi zajmie się troskliwa matka. Do nas będzie należała wówczas „tylko” odpowiednia socjalizacja szczeniąt, prawidłowa opieka nad suką i maluchami oraz znalezienie maluchom wspaniałych domów.
Niestety takie scenariusze choć zdarzają się często, bo malamuty to generalnie „samowystarczalna” rasa, nie są regułą.
Prawdopodobnie częściej niż nam się wydaje wygląda to zgoła inaczej. Jak często tego nie wiemy, ponieważ mało który hodowca chce dzielić się trudnymi czy bolesnymi doświadczeniami.
Trudnym problem, o którym będzie mowa dotyczy sztucznego odchowu szczeniąt, począwszy od dokarmiana, skończywszy na przejęciu całkowitej „władzy rodzicielskiej” nad oseskami.
Kiedy decydujemy się na krycie naszej suki musimy zawsze liczyć się z tym że może być rożnie, ponieważ natura płata rozmaite figle.
SZTUCZNE KARMIENIE
Wariant „najprostszy” to taki w którym suka nie ma mleka lub ma go niewystarczającą ilość a my musimy się zająć karmieniem maluchów.
W obecnym czasie nie jest to trudne, w sklepach jest mnóstwo substytutów mleka które może zastąpić nawet w całości mleko suki.
Tak wiec, jeśli suka nie może karmić zaopatrujemy się w sztuczne mleko dla szczeniąt, butelkę i dokarmiamy. Należy wybrać mleko z wyższej półki, ponieważ i tak nigdy mleko sztuczne nie zastąpi prawdziwego w pełni, wiec warto aby było jak najbogatsze w składniki odżywcze i miało jak najbardziej zbliżony skład do mleka matki, aby nasze maluchy mogły się prawidłowo rozwijać. Nigdy nie podawaj żadnego innego mleka np. krowiego czy koziego!
Ważne jest czy szczenięta mają odruch ssania od początku po urodzeniu, jeśli nie można próbować je karmić pipetą lub strzykawką bezpośrednie do pyszczka po kropelce, choć w praktyce szczenię które nie ma odruchu sanna ma bardzo małe szanse na przeżycie.
Butelka musi być na początek malutka ( zazwyczaj jest dołączona do mleka), mleko dawkujemy zgodnie z instrukcją (!!!) i przy pomocy miarki która jest dołączona. Bardzo ważne jest, aby zachować proporcje mleka do wody w której je rozrabiamy, a które to podaje producent!!! Aby uniknąć problemów z wypróżnianiem.
Dziurki w smoczku nie mogą być za duże, aby szczeniak się nie zachłysnął! Kiedy maluchy mają około tygodnia możemy kupić większą butelkę w aptece ( taką dla dzieci), tylko nadal uwaga przy robieniu dziurek jeśli robimy je sami! Dostępne są także butelki ze specjalnymi smoczkami, które uniemożliwiają zachłyśnięcie.
Każdego malucha karmimy co około 2 godziny przez całą dobę, po każdym karmieniu maluch musi się wypróżnić!
Musimy też zadbać o temperaturę mleka, nie może być ono za gorące ani za zimne. Przed każdym podaniem dokładnie sprawdzamy temperaturę na nadgarstku własnej reki.
Około 3 tygodnia życia maluchów możemy zacząć podawać rozmoczoną karmę, uwaga aby karma się dobrze rozmoczyła zalewamy ja ciepłą wodą. Jeśli zalejemy ją gorącą wodą karma zbyt się rozmoczy, a jeśli zimną karma nie rozmoczy się w ogóle. Wybieramy bogatą w białko i inne składniki karmę dla szczeniąt, najlepiej dobrej firmy.
Możemy w tym wieku ( jeśli szczeniaki są w stanie jeść już same) zacząć także podawać zmielone bardzo drobno lub zmiksowane mięso z marchewką i ryżem lub makaronem. Mięso może być gotowane lub surowe ( tylko z pewnego źródła)!
Możemy zacząć podawać też ser biały, najlepiej twarożek z jogurtem naturalnym.
Nadal jednak podajemy mleko z butelki jako główny pokarm. Musimy wyważyć w tym wieku maluchów sami proporcję płynów do stałego pokarmu. Maksymalnie stały pokarm podajemy 3-4 razy dziennie.
Teraz karmimy maluchy co około 2- 3 godziny mlekiem. W nocy mogą to być dłuższe przerwy nawet do 4 godzin jeśli szczeniaki śpią bez budzenia się.
Przez pierwsze dwa tygodnie bezwzględnie pilnujemy czasu miedzy posiłkami, nie czekamy aż maluchy będą się darły w niebogłosy z głodu. Dwie godziny miedzy karmieniami to absolutnie minimum.
Potem kiedy są starsze możemy dać im ( i w reszcie sobie;) w nocy pospać, aż same się nie zaczną budzić z głodu, jednak nie dłużej niż 4 godziny!
Około czwartego – najpóźniej piątego tygodnia zaczynamy podawać wodę do picia i stopniowo zmniejszać ilość mleka.
Po każdym karmieniu szczeniaki trzeba wyczyścić, ponieważ prawdopodobnie będą one jadły „całym ciałem”.
Zawsze każdego malucha karmimy osobno, tak aby mieć kontrolę nad ilością zjadanego pokarmu i nad przyrostem wagi.
Od samego początku kontrolujemy wagę , na początek przydatna jest waga kuchenna. Ważne jest aby maluchy przybierały na wadze systematycznie. Maluchy ważymy dwa razy dziennie, najlepiej rano i wieczorem i nie po jedzeniu, wtedy wynik może być zafałszowany.
Nie panikujmy jeśli waga zaczyna chwilowo spadać, przy sztucznym odchowie jest to bardzo częste. Ważne aby nie była to stała tendencja. Dodatkowo szczeniaki karmione sztucznie zazwyczaj na początku będą się wolniej rozwijać niż szczeniaki które maja do dyspozycji pokarm matki.
Kiedy zaczniemy podawać stały pokarm szczeniaki szybko zaczną przybierać na wadze przez około 3-4 pierwsze dni, potem mogą na chwile „stanąć”.
Około 6-7 tygodnia możemy przejść na normalne karmienie takie jak w przypadku odstawianych od suki szczeniąt.
Jeśli od początku mamy do odkarmienia liczny miot musimy się liczyć z tym że nie wszystkie maluchy przeżyją, niestety mogą się pojawić różne komplikacje zwłaszcza jeśli matka nie tylko nie karmi ale także odrzuciła szczenięta.
Na początku trudno jest też zorganizować technicznie całą opiekę, ze względu na nawał pracy, jednak nie jest to niemożliwe.
WYPRÓŻNIANIE
Drugą najważniejszą funkcją o którą musimy zadbać , jeśli suka nie zajmuje się maluchami jest wypróżnianie. Oseski nie potrafią się załatwiać samodzielnie, potrzebna jest im stymulacja do minimum około 4 tygodnia. Choć później też ona nie zaszkodzi.
Po każdym jedzeniu masujemy delikatnie brzuszek tak aby każdy szczeniak zrobił siusiu, najrzadziej co 2-3 wypróżnienie powinien zrobić też kupę.
Brzuch masujemy delikatnie okrężnymi ruchami lub podłużnymi w stronę odbytu zmieniając pozycję malucha, mama zazwyczaj masuje maluchy odwracając je do góry brzuchem lub kiedy leżą na boku.
Do wycierania szczeniąt używamy wilgotnych chusteczek lub nasączonych oliwką dla dzieci. Nigdy nie pocieramy suchą chusteczką higieniczną czy ręcznikiem, ponieważ może to bardzo łatwo prowadzić do powstania otarć, które trudno się goją. Dobrze jest tez posmarować okolice odbytu jeśli jest on nawet tylko lekko zaczerwieniony maścią łagodzącą takie podrażnienia.
Szczeniaki stymulujemy tak długo dopóki nie widzimy że bez żadnych problemów wypróżniają się same!
WARUNKI CZYLI OTOCZENIE
Matka swoim ciepłem grzeje szczeniaki i nie pozwala im na wychłodzenie, które może prowadzić bardzo łatwo do śmierci. Jeśli matki zabraknie my musimy zadbać o temperaturę nie tylko w pomieszczeniu, ale także w najbliższym otoczeniu maluchów.
Dbamy o to aby w pomszczeniu w którym są maluchy była stała temperatura około 20-21 Stopni Celsjusza i aby nie było w nim przeciągów!
Do kojca wkładamy termofory owinięte szczelnie ręcznikami. Niestety mają one tą wadę ze tracą temperaturę po około 2 godzinach i trzeba wymienić w nich wodę, jeśli dodatkowo musimy karmić maluchy i zadbać o ich wypróżnianie to może to być dodatkowy problem. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest mata grzewcza lub poduszka elektryczna. Jednak uważajmy aby nie przegrzać maluchów. Jeśli temperatura będzie za wysoka będą się one automatycznie oddalać od źródła ciepła, jeśli będzie im za zimno będą się przytulać do siebie nawzajem.
Uwaga szczeniak który nie kładzie się razem z rodzeństwem może mieć jakieś problemy rozwojowe i należy go bacznie obserwować!
W przypadku poduszki elektrycznej bardzo ważne jest dokładne zabezpieczanie kabla, tak aby ostre ząbki maluchów go nie pogryzły!
Można dogrzewać szczenięta lampą jednak jest to dość niebezpieczna metoda, lampa działa na całą powierzchnię gdzie znajdują się szczeniaki i mogą one nie mieć możliwości odsunięcia się jeśli będzie im za gorąco! Jeśli jednak nie mamy innej możliwości lampa może się przydać.
Szczeniaki dogrzewamy tak długo jak tego potrzebują, łatwo się zorientujemy kiedy poduszka elektryczne przestanie być „ najlepszym przyjacielem”, po prostu maluchy będą się kładły daleko od niej.
SZCZEPIENIA
Szczeniaki nabierają odporności od matki, która jest im przekazywana w mleku. Dlatego tak ważne jest aby suka przed kryciem i podczas odchowu maluchów miała ważne szczepienia. Jeśli maluchy są karmione sztucznie ich odporność może być bardzo mała!!!
Ważne jest aby szczeniaki napiły się siary w ciągu 12 pierwszych godzin. Siara jest pierwszym pokarmem matki, pojawia się ona w mleku tuż przed porodem i jest pierwszym pokarmem który maluchy dostają od matki zaraz po urodzeniu. Siara ta daje odporność szczeniakom dopóki nie wyrobią sobie własnej.
Dlatego mając z nimi kontakt musimy przestrzegać zasad higieny i sterylności do przesady!
Najlepiej mieć osobne ubranie w którym jesteśmy tylko z maluchami i ograniczyć wizyty osób obcych lub dawać im świeże ubranie jeśli wpuszczamy je do szczeniaków.
Pierwsze wstępne szczepienia możemy zrobić już w wieku 3 tygodni jednak po ścisłym ustaleniu czym maluchy będą szczepione z naszym weterynarzem. Szczepienie to pozwala na nabycie pewnej odporności.
Kolejne przeprowadzamy tak jak normalnie się to robi, według terminarza szczepień poczynając od 6 tygodnia życia.
Ostrożnie tez wyprowadzamy maluchy na dwór, kiedy są do tego gotowe, jednak najlepiej jeśli jest to teren oddzielony tylko dla nich, zwłaszcza na początku.
STYMULACJA I SOCJALIZACJA
Jeśli suka nie zajmuje się miotem, nie stymuluje go, tak wiec my musimy się tym zająć. Przydatne bardzo są w tym wypadku zasady „Wczesnej Neurologicznej Stymulacji”. Częste barnie maluchów na ręce, stały kontakt z nimi, bawienie się.
Jeśli nasz miot to więcej niż jeden szczeniak maluchy będą się też nawzajem stymulować i uczyć psich zachowań, naszym zadaniem jest czuwanie nad tym i ewentualne korygowanie tak jak robiłaby to psia matka.
Jeśli mamy do czynienia z jednym szczeniakiem, którego matka odrzuciła my musimy zadbać o wszystko, nie bójmy się bawić z maluchem tak jak szczeniaki bawią się ze sobą ( w miarę naszych ludzkich możliwości oczywiście)
Dobrze też by było aby szczeniaki miały kontakt z jakimś dorosłym psem kiedy tylko nabędą trochę odporności ( po wstępnym szczepieniu), jeśli matka je całkowicie odrzuciła. Musi to być pies którego jesteśmy pewni, że nie zrobi krzywdy maluchom. Jest to możliwe od około 4 tygodnia. Jednak pamiętajmy ze pies ten też musi być czysty, tak aby nie zaraził niczym maluchów.
Kontrowersje budzi nie tylko wśród hodowców tak zwany obiekt zastępczy, stosowany swego czasu bardzo chętnie w odchowie różnych zwierząt, możemy wstawić maluchom do kojca dużą, miłą, puchatą pluszową zabawkę , jednak nie powinna się ona stać substytutem matki, ponieważ może to doprowadzić do zaburzeń zachowania w przyszłości u naszych malamutków.
W badaniach przeprowadzonych na małpach danie małej małpce obiektu zastępczego w postaci normalnych rozmiarów maskotki małpy przynosiło więcej negatywnych skutków w przyszłości niż korzyści.
Możemy także poszukać matki zastępczej, może mamy w domu inna sukę która przejmie opiekę nad maluchami. Znane są przypadki kiedy taka zstępcza matka dostawała także laktacji i w pełni przyjmowała szczeniaki jako swoje.
Jeśli biologiczna matka nie jest agresywna w stosunku do maluchów zadbajmy aby miała z nimi kontakt, jednak nigdy nie pozostawiajmy jej razem z dziećmi bez nadzoru. Niestety w praktyce mało prawdopodobne jest, aby matka która zaraz po porodzie odrzuciła szczeniaki podjęła w późniejszym okresie opiekę nad nimi. Jednak jeśli nie ma przeciwwskazań warto aby miała z nimi kontakt.
CZAS JAKI MUSIMY POŚWIĘCIĆ
Decydując się na sztuczne podtrzymywanie i odchowanie miotu musimy liczyć się z tym że przez najbliższe 6-7 tygodni będziemy się zajmować tylko tym. Dodatkowo pamiętajmy że doba może stać się za krótka, a deprywacja snu będzie momentami dla nas nie do zniesienia!
Dlatego warto aby odchowaniem zajmowały się co najmniej dwie osoby które będą mogły spać na zmianę, w organizacji czasu może też być pomocna załączona tabelka.
PROBLEMY, KTÓRE MOGĄ SIĘ POJAWIĆ
- zaparcia, biegunki
Jeśli nie prawidłowo będziemy karmić maluchy mogą się one pojawić ( biegunki lub zaparcia). Jeśli maluchy się czymś zatrują, lub jeśli źle dobierzemy całość diety.
W takim wypadku od razu dzwonimy do weterynarza!
- wychłodzenie lub. przegrzanie organizmu
Nieustannie kontrolujemy temperaturę w otoczeniu i w kojcu w którym są maluchy. Zarówno wychłodzenie jak i przegrzanie bardzo łatwo prowadzą do śmierci.
- problemy z socjalizacją
Jeśli nie zadbamy o to tak jak w przypadku „normalnie” odchowanego miotu malamuty odchowane „sztucznie” będą sprawiać w przyszłości znaczne problemy w kontakcie oraz wychowawcze dla swoich właścicieli, ponieważ będą miały niestabilna psychikę.
- rozwój fizyczny
W znaczącej większości przypadków prawidłowo choć sztucznie odchowane szczenięta są normalnie rozwiniętymi fizycznie malamutami.
- czy to się przeniesie z pokolenia na pokolenie
Sytuacje sztucznego odchowu szczeniąt zdarzają się w naszej rasie na tyle rzadko, nie ma podstaw aby sądzić iż jest to w jakikolwiek sposób dziedziczne, że suka która sama była „sztucznie” odchowana odrzuci szczeniaki. Nie ma tez dowodów na to że suka odchowana sztucznie będzie złą matką dla swoich dzieci!
CZAS SIĘ ROZSTAĆ?
Najtrudniejsze na koniec, czyli pora się rozstać z samodzielnie odchowanym maluchami, przecież nie możemy sobie zostawiać wszystkich, nawet jeśli zdecydujemy że któryś szczeniak z tego miotu zostaje z nami. Nasze szczeniaki w wieku ośmiu tygodni nie będą się różnic niczym od szczeniąt odchowanym „normalnie”. Samodzielnie jedzą, załatwiają się i cieszą się swoim szczenięcym życiem. Hodowcy zazwyczaj ciężko jest rozstać się z szczeniakami a co dopiero z takimi które odchowaliśmy sami. Dlatego ważne jest znalezienie odpowiednich domów ( tak jak w przypadku każdego miotu) oraz poinformowanie przyszłych właścicieli o trudnościach jakie przeszliśmy wraz z ich przyszłą pociechą walcząc o życie maluchów. Nie da się ukryć, że wszystkie czynności które wykonaliśmy ( karmienie, pomoc w wypróżnianiu….) to była właśnie walka o życie.
Teraz po znalezieniu szczeniaczkom odpowiednich domów pozostaje się pożegnać i mieć nadzieje że nowi właściciele docenią ogrom pracy i serca jaki włożyliśmy w odchowanie miotu.
Dobrze jest tez utrzymywać kontakt z właścicielami aby kontrolować jak maluchy się rozwijają i móc doradzić w razie problemów, ale to wie przecież każdy hodowca.
Iwona Lenarczyk